wtorek, 15 listopada 2016

Katharsis

Tak naprawdę mam na imię Grzesiu :) 
Zacząłem pisać tego bloga, bo potrzebowałem codziennie wyrzucać nadmiar złych emocji z siebie. Przez całe życie one mi towarzyszą. Nigdy mi nie było łatwo, ale dzięki każdej przeszkodzie, którą pokonałem jestem silniejszy i znajduje się tu gdzie jestem. Moje życie składa się z kilku aspektów,
o których się przekonacie poniżej.


*Życie szkolne:
Ono od lat początkowych nie należało do łatwych, z powodu tego, że nie byłem duszą towarzystwa, a jedynie się skupiałem na nauce. Dzięki temu dzisiaj mogę chodzić do jednego z najlepszych liceów w Polsce. Ale czas gimnazjum, należał do jednych z najtrudniejszych. Inni mi dokuczali tylko dlatego, że byłem zupełnie ich przeciwieństwem tzw. "świętym". Nie palę, nie piję i nie interesują mnie imprezy - oczywiście takie jakie oni mieli na myśli. Przez to starałem się izolować od nich jak najbardziej. Można powiedzieć, że byłem prymusem w klasie, ale to również zawdzięczam dzięki rodzicom o których napiszę później. W podstawówce było podobnie, ale problemy były adekwatne to wieku. Dzięki temu poznałem osoby, dzięki którym jestem gdzie jestem, dlatego życia szkolnego za nic bym nie zmienił, gdyż teraz jest świetnie. Osoby w klasie, z którymi w większości się rozumiem, ale zaś przez poprzednie lata często im docinam w sposób dziecinny. Szczególnie bitwa kibiców różnych klubów jest widoczna po weekendzie, kiedy przychodzi duma lub wstyd z postawy własnej drużyny. Mam 16 chłopaków i 4 dziewczyny w klasie i to sprawia niesamowity klimat tej klasy, która dla mnie jest najlepsza, chociaż często mnie denerwuje. Ona zawsze mi pomogła kiedy tego potrzebowałem. Dziękuje codziennie za to, że mogę w niej być.
*Harcerstwo: 
Przez tę problemy w szkole, niby drobne a jednak coś stałem się członkiem ogromnej rodziny jaką jest ZHP. To w nim poznałem osoby, na których mogę polegać. To w nim stałem się osobą bardziej zaradną i osobą, która chętniej pokonuje przeciwności losu. Mimo, że jestem w nim od ponad 5 lat to nadal nie mam stopnia. Niestety jest to spowodowane moim charakterem. Ciężko mi jest zabrać do realizowania próby. Też od ponad roku jestem drużynowym gromady zuchowej, dzięki której jestem dalej w harcerstwie. Kiedy mam jakiś "kryzys" to myśl o mojej gromadzie pomaga mi w pracy. Niestety czasami się czuję, że moja praca jest niedoceniana, a osoby w moim środowisku traktują mnie dalej jak uczestnika, a nie kadrę. Często mnie to boli, ale chyba jest w tym trochę winy po mojej stronie, gdyż czasami moje zachowanie daje ku temu podstawy. Dzięki harcerstwu zainteresowałem się gotowaniem oraz chodzeniem po górach. Myślę że też zdobyłem przyjaciół na całe życie, ale o nich za chwilę. Dzięki harcerstwu jestem znacznie lepszym człowiek i jak mówił założyciel tej wspaniałej organizacji Rober Baden-Powell:
"Sta­raj­cie się zos­ta­wić ten świat choć trochę lep­szym, niż go zastaliście. "
*Piłka nożna:

I tutaj znowu powtórka z rozrywki. Grę w Bialskim Klubie Sportowym rozpocząłem pod koniec 2006r. i po 10 latach spędzonych w tym klubie mogę stwierdzić, że tutaj odkryłem swoją drugą twarz. Gram na bardzo specyficznej pozycji, ponieważ bronię dostępu do bramki.Początki były bardzo trudne, gdyż bałem się piłki. Nawet nie potrafiłem jej kopnąć. Już nie wspominając o rzuceniu się w bok. Niestety przez to prawie cały rok trwały moje katuszę. Jak zwykle koledzy chcieli się mnie pozbyć. Dlaczego? Nie wiem, ale wiara kapitana drużyny ( muszę powiedzieć, że pierwszego trenera nie można nazwać trenerem) pomogła mi przezwyciężyć kłopoty i od tamtej pory zacząłem coraz lepiej bronić. Pierwszy sezon zakończył się po mojej myśli, ponieważ straciłem prawie 250 bramek. Na bramkarza, który grał z zawodnikami nawet o 4 lata starszymi to był znakomity wynik. Z sezonu na sezon było coraz lepiej, a ja zawsze grałem w pierwszym składzie. Na mojej drodze spotkałem dziesiątki bramkarzy, ale to ja z nich przetrwałem do końca. Zawsze miałem szczęście gdyż, nie było innych bramkarzy, rezygnowali, mieli kontuzję, broniłem w młodszej grupie, albo byłem lepszy. W ostatnich latach po prostu byłem lepszy. Ale to nie przyszło tak od razu, ale ciężka praca, setki godzin przed i po treningach zaowocowały. Teraz chciałbym to kontynuować, ale chyba będę musiał szukać nowego klubu, gdyż trener seniorów woli szukać zawodników na śląsku, niż postawić na własną młodzież. Niestety nie dotrzymuje obietnicy, którą złożył na początku pracy w BKS-ie. Jednak wierzę we własne możliwości i szukam szansy nawet w programach telewizyjnych. Następny projekt już niedługo trzymajcie kciuki.
*Przyjaciele:

Można powiedzieć, że mam takich bardzo dobrych trzech. Niestety każdy z nas poszedł zupełnie w innym kierunku. Pierwszy i chyba osoba, która wie o mnie najwięcej to Mateusz. Zawsze szalony, które można powiedzieć wiele rzeczy i ma się pewność, że następnego dnia połowa Bielska będzie o tym wiedzieć. A tak serio potrafi wysłuchać i doradzić. Niestety w liceum nie mamy już zbyt częstego kontaktu. Wydaję mi się, że się pogubił i poszedł w swoją stronę. Chciałbym mu pomóc, ale nawet rozmowa nie pomaga, a może ja sam szukam osoby, której mogę się zwierzyć nie wiem?
Ola jest mega kreatywną osobą, która nie boi się wyzwań. Zawsze zapewnia nam miejsce do noclegu. Można powiedzieć, że artystka. Niestety oddala się od ZHP-u również do nas, gdyż zauważyła zachowania niezgodne z jej wartościami w swojej drużynie. Trzecią osobą jest Paweł zwany Bananasem. Jego chyba każdy zna. Osoba odpowiedzialna, potrafiąca rozmawiać z ludźmi. Nie bojąca się podejmować wyzwań oraz szukająca swojej drogi do szczęścia. Można powiedzieć, że najbardziej z nas poukładana. Ostatnio stał się bardziej wierzący. Nie przeszkadza mi to, gdyż realizuje się w swoim kierunku, ale chciałbym jeszcze czasami wypaść na wspólną akcję z NIEOGARNIĘTYMI. Ja zaś jestem osobą, która lubi ryzyko. Zawsze mnie uspokajają. Dzięki kilku cechom charakteru, zawsze chcę pomóc im, a na końcu sobie. Wiem czasami to szkodliwe, ale nie potrafię patrzeć, na ludzką krzywdę bez reakcji.
*Rodzice:
Moje autorytety. Dzięki mojej mamie, uczęszczam bardzo często do kościoła. To ona nauczyła mnie bycia katolikiem. Zawsze starała się dla mnie jak najlepiej. Potrafiła zacisnąć pasa aby mi było jak najlepiej. Oczywiście jest kochana, gdyż nie zrezygnowała ze mnie. Zaś mój tata nauczył mnie uczciwości i szacunku dla drugiego człowieka. Zawsze mnie wspierają w moich wyborach. Prawie na każdym meczu dopingują mnie z wysokości trybun. Jednak już od 4 miesięcy z mamą jesteśmy sami, gdyż tata odszedł z tego świata. Nagle jego nauki mogłem wprowadzić w życie. Okres wakacji był ciężki. Byłem na obozie harcerskim jako wychowawca, aż nagle taka wiadomość. Z nad polskiego morza wróciłem do Bielska, pożegnałem tatę i wróciłem na obóz. Od tamtego czasu już nie jestem taki sam. Ale jak to mówią czas leczy rany. Tak tęsknię za nim, ale wiem, że kiedyś jeszcze się z nim spotkam. Wiem ludzie są dziwni. Każdym na obozie traktował mnie inaczej. Jednak podczas drugiego turnusu poczułem się jak w rodzinie. Dzięki wspaniałej instruktorce Gosi mogłem poczuć matczyną opiekę. Dzięki wielu osobą wróciłem do normalnej formy. Dziękuje
*Miłość:
Wierzę w coś takiego, jednak w tym aspekcie się pogubiłem. Nie wiem czy naprawdę się zakochałem, czy tylko mi brakuje bliskości drugiego człowieka. Nie chcę nikogo zranić, a czasami mi się wydaję, że to robię hurtowo. Często się mnie pytają czy mam dziewczynę? Ja odpowiadam, że nie i przez naciski różnych grup chciałbym znaleźć drugą połówkę. Jednak nie wiem czy ja tego pragnę czy to tylko naciski. Jestem skołowany, bo raz widzę dziewczynę i nie mogę zapomnieć i tak w kółko i wydaje mi się, że to nie jest normalne. Ostatnio się waham między czterema dziewczynami, może wydawać się to paskudne, ale nic oprócz rozmów nie robię. Chcę je tylko lepiej poznać. Tylko czasami ich nie rozumiem, bo nie wiadomo jak się starasz to one i tak to olewają. Dlaczego? Nie wiem. Przez to często się czuję jak piąte koło u wozu. Za każdym razem kiedy myślę, że nie mam szans pojawia się nadzieja. Jednak mam nadzieję, że kiedyś ktoś się znajdzie z kim będę dzielić mój własny świat. Ta jedyna osoba. Ale żeby ją znaleźć to najlepsza metoda jest metoda prób i błędów. "Błądzić jest rzeczą ludzką"

Podsumowując:
Mam nadzieję, że teraz choć trochę mnie zrozumiecie. Nie ma to być usprawiedliwienie, a tylko informowanie. Jeśli chcesz w czymś pomocy napisz, wydaję mi się że mogę Ci pomóc. Zaś dlaczego to napisałem, bo nie mam komu to powiedzieć. Jedynym moim słuchaczem jest ostatnio moja klawiatura. Patrząc na moje życie nie chciałbym niczego zmieniać z wyjątkiem jednego, ale tego możecie się sami domyśleć
LeLoupSoiltaire






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz