sobota, 31 grudnia 2016

Stary Rok to Nowy Rok

Już w wielu miejscach na świecie został powitany nowy roku. U mnie jeszcze nie, więc jest to czas na podsumowanie tego roku. Rok pełen wrażeń. Pełny radości oraz smutku, jednak dzisiaj rok 2017 wzbudza we mnie wiele nadziei. Przez ostatni tydzień wiele czasu poświęciłem na oderwanie się od rzeczywistości, poprzez gry komputerowe, wędrówki oraz pobyt w górach. Co to dało, szanse na lepsze jutro. Szanse na znalezienie swojego powołania. W górach dowiedziałem się o międzynarodowym projekcie, w którym mogę zostać starszym bratem. Można wyjechać do różnych krajów Unii Europejskiej a także poza nią. Najbardziej jednak pociągają mnie Stany Zjednoczone, chciałbym zobaczyć jak to tam wygląda, ale się bardzo boję tego wyzwania. Zastanawiam się czy tam nie wyjechać we Wrześniu i nie zrobić sobie roku przerwy w nauce, ponieważ jeszcze nie wiem co będę robić. I to jest główna myśl przewodnia tego roku. Co mam robić? Żaden zawód nie hańbi, ale chciałbym coś robić co będzie sprawiać mi przyjemność. Jednak mam nadzieję że ten problem się rozwiąże. Kolejną rzeczą w tym roku jest to, że musiałem sobie radzić z wieloma nowymi sytuacjami. Czerwiec to był czas kiedy walczyło się o jak najlepsze oceny, jednak już pod koniec tego miesiąca byłem myślami tylko w jednym miejscu. Z moim tatą. W lipcu pojechałem na obóz mając nadzieję, że to nic poważnego, ale po trzech dniach musiałem wracać już do domu i pożegnać się z tatą na pogrzebię. Mój tata był uparty i ja to po nim odziedziczyłem. Dlatego bardzo szybko wróciłem na obóz i dzięki pomocy harcerzy, którzy byli dla mnie prawie obcy pozbierałem się. W tym momencie zdobyłem moją nową rodzinę, a najbliższa rodzina czyli Szczep mnie opuściła. W wakacje również myślałem o zmianie klubu, ale drużyna mnie bardzo zaskoczyła i po rundzie jesiennej zajmujemy 3 miejsce w tabeli. Jest coś w tej drużynie, co sprawia, że jest wyjątkowa. Mamy doświadczenie, mamy szaleńców, ale też mamy marzycieli, których zagrania nie mieszczą się innym w głowie. Różne demony przeszłości mnie teraz atakują, ale jak co roku mam nadzieje na lepsze w nowym roku. Co on przyniesie nie wiem, ale wiem że nigdy nie będziemy sami, gdyż pomoc może przyjść w najbardziej nieoczekiwanym momencie. W przyszłym roku mam jedno życzenie, jeśli chodzi o tego bloga, aby na koniec 2017 roku miało 100 tysięcy wyświetleń. Czy to proste zadanie - NIE. Ale ktoś kiedyś powiedział nie starajcie się aby świat był dla Was łatwy, ale on dla mnie nigdy taki nie będzie.

P.S.
Zamknijcie wszystkie sprawy w tym roku, aby się nie ciągnęły za Wami w Nowy Roku

LeLoupSoiltaire



Tu zamieszczam link do piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=PT2_F-1esPk



sobota, 24 grudnia 2016

Rodzinne święta

Kilka dni nie pisałem, ale jak to przed świętami trzeba było wszystko załatwić, aby nic się za nami nie ciągłą w Nowym Roku. Wszystko co stare powinno zostać w Starym Roku, a w Nowy powinniśmy wejść z czystą kartą. Czym są święta? To czas kiedy kupujemy sobie prezenty, widzimy się z całą rodziną oraz spędzamy wspaniałe chwile. Jednak nie dla każdego to tak wspaniały dzień w roku. Dla mnie święta zawsze były momentem kiedy czekałem, na paczkę słodyczy, którą otrzymywałem pod choinkę i starałem się tak robić, aby one starczyły mi do moich urodzin. Jednak będą starszy, już nie zależało mi na słodyczach, a tylko na prezentach. Chciałem najnowsze gry komputerowe, zabawki czy sprzęt piłkarski, jednak nie dostrzegałem tego co najważniejsze. Każdy z Nas przechodził przez różne okresy świąt, jednak nie każdy sobie uświadomił co najważniejsze. Dla rodziców jest najważniejsze aby usiąść ze swoimi dziećmi przy jednym stole. Dlatego często stoły wigilijne są tak wielkie, bo każdy musi się przy nim zmieścić. Zaś dla dzieci jest ważne to, że chociaż w ten jedyny dzień w roku, wszyscy usiądą przy jednym stole. A nie jak jest w większości rodzin, że każdy je posiłek gdzie indziej i o różnych porach. Jednak przychodzi taki czas, że my to wszystko będziemy potrafili docenić, tylko dla Nas najlepiej, aby on przyszedł jak najszybciej. W tym roku chciałbym aby święta przeszły jak najszybciej. Niestety nie czuję magii świąt. Rodzina jest w różnych krańcach i przestrzeniach całego świata, a ja z mamą będziemy razem spożywali ten rodzinny posiłek. Nigdy na święta nie patrzyłem na święta w ten sposób, dopiero teraz chciałbym być z całą rodziną przy jednym stole, nawet bez jedzenia i prezentów, po prostu żeby być razem z nimi.
Tak już jest z nami ludźmi, dopiero potrafimy docenić to co mamy kiedy to stracimy. Pamiętajcie, że Boże Narodzenie to czas, w którym musicie być z rodziną, bo rodzina jest najważniejsza. Zaś jeśli jesteście samotni i myślicie, że nic nie znaczycie, to jest pewna Istota dla, której jest bardzo ważni. Ona zawsze będzie waszą rodziną. Będzie waszym Ojcem.
LeLoupSoiltaire

Tu zamieszczam link do piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=mWRsgZuwf_8

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Zespół

Sami jesteśmy nikim, ponieważ jesteśmy bardzo mali w tym świecie. Dlatego warto mieć zespół. Ja mam aż kilka zespołów. Dzięki nim nie jestem sam. Kilka dni temu, reprezentacja mojej szkoły brała udział w pierwszej rundzie międzyszkolnych zawodów w piłce ręcznej. Bez większych przeszkód udało się nam się wygrać dwa mecze i gramy dalej. Jedyną i największą różnicą między nami, a innymi drużynami była drużyna. Rozumieliśmy się bez słów. Nasze zagrywki były wytrenowane. Może przeciwnicy byli mieli znakomite indywidualności, ale nie mieli drużyny. Również w zwykłym świecie mamy różne rozgrywki. Jednak bez drużyny jesteśmy bardzo słabi. Naszą najbliższą drużyną jest rodzina. To ona bez wahania potrafi za nami skoczyć w ogień. Kolejną drużyną są przyjaciele, którzy nas bronią przed niepowodzeniami. Ludzie są złośliwi z natury i zrobią wszystko aby nas zniszczyć. Niestety jest taka prawda. Zastanawialiście się dlaczego, są wojny, zamachy i co by było gdyby Nas nie było? Byłoby szczęście i pokój. Największym zagrożeniem dla Nas i dla świata jesteśmy my sami. Bez drużyny nie damy rady pokonać tego świata. bez drużyny będziemy sami przeciwko całemu złu. Dlaczego należy się czołgać po lodzie, a nie chodzić po nim, ponieważ wtedy jest mniejsze ciśnienie i mniejsza szansa na załamanie się lodu. Również jest tak z drużyną. Całe zło rozchodzi się na wiele osób, a nie tylko na jedną osobę, dlatego nas to tak bardzo nie dotyka. Dzięki tej drużynie jesteśmy niezagrożeni. Dzięki innym ludziom przetrwamy. Dzięki drużynie pokonamy naszych przeciwników.
LeLoupSoiltaire




Link do piosenki,która mi chodzi ostatnio po głowie: https://www.youtube.com/watch?v=mVsSUOMmVvw

piątek, 16 grudnia 2016

Najgłośniej krzyczą...

Na wstępie jeśli ten tekst kogoś urazi to przepraszam, ale za swoją wiarę nie przepraszam.




Po tym wstępie, już możecie się domyślać o czym będzie ten tekst. Zawsze staram się balansować pomiędzy uczuciami religijnymi, jednak dzisiaj się będę wzorować się na biblii. Dzisiaj można spotkać różne osoby, które chwalą się wszystkim co robią. A ja uważam, że Ci którzy są winni krzyczą najgłośniej. Zawsze znajdą się osoby, które swoje niezadowolenie, wyrażają na publicznym forum. Po co to robią? Aby zostać zauważonym. Dlaczego ludzie coraz częściej się oświadczają w miejscach publicznym, ponieważ daje to procentową największą szansę. Presja społeczeństwa, które zmusza do podjęcia decyzji. Każdy lubi co innego, ale tylko niektórzy się tym chełbią. Świetnie to widać w środowisku kibicowskim. Normalny kibic nie wzbudza podejrzeń, swoim ubiorem, oprócz dnia meczu, kiedy to dla niego jest święto i nie wstydzi się swoich barw. Jednak często można spotkać osoby, które ubierają się w dane barwy tylko po to aby zdobyć szacunek. Robią głupie rzeczy tylko po to aby zdobyć popularność. Nagrywają swoje życie aby zdobyć popularność oraz sławę. Jesteś chrześcijaninem? Jesteś człowiekiem dobrej woli? A może wierzysz w coś mistycznego? Czy nie powinieneś brać przykładu z góry. Dosłownie z góry. Według jednych prorok, a dla mnie Bóg powiedział piękne słowa, które są prawdą:

"Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie."
(Mt 6,2-4

Dlatego nie powinniśmy nic robić na pokaz, gdyż wtedy zdobędziemy to co chcieliśmy, ale nie zdobędziemy tego co najważniejsze. Nie zdobędziemy nagrody, która nam chce dać najważniejsza dla Nas osoba. Dla mnie jest nią Bóg. A dla Was kim jest Jezus?
LeLoupSoiltaire

God's not Dead  is surely alive: https://www.youtube.com/watch?v=S_OTz-lpDjw




czwartek, 15 grudnia 2016

Prawda nie istnieje

Gdzie jest nasza prawdziwa natura? Czy jak Nas widzą ludzie to nasza prawdziwa natura, a może to my siebie znamy najlepiej? Gdzie jest nasza prawdziwa twarz? Nie wiem, być może musimy znaleźć złoty środek między społeczeństwem, a jednostką. Sądzę, że gdzie znajduje się prawda zależy od nas. Każdy z Nas ma różne mniemanie o sobie. Jedni nie wierzą w siebie i biorą opinie każdej innej osoby do siebie, zaś ludzie, których ego osiąga poziom niewyobrażalnie wysoki nie wierzą w to co mówią inni ludzie. Jedyną rzeczą, w którą wierzą są oni sami. Nic ich nie może powstrzymać. Ich światopogląd ogranicza się do nich samych. Nie potrafią przyjąć prawdy, która jest zauważona przez inne osoby. Zaś osoby po drugiej stronie barykady nie mają swojej prawdy. Oni nie mają własnego zdania, tylko podporządkowują się innym osobą. Takie osoby nigdy nie zaufają własnemu instynktowi. Ich świat ogranicza się do innych osób, w którym nie ma dla nich miejsca. Co gdy osoba szuka prawdy między swoją prawdą, a prawdą społeczeństwa? Nic, po prostu nic jego świat wydaję się pełniejszy, jednak nigdy prawda o nim nie będzie obiektywna, tylko subiektywna. Niestety, nigdy nie poznamy prawdy o sobie, ponieważ opinie o Nas samych są zniekształcone emocjami, uczuciami. Nie szukajcie prawdziwej swojej twarzy, bo nigdy jej nie znajdziecie. Jak kiedyś wspominałem, my tylko zakładamy maski i jesteśmy aktorami w teatrze świata.
LeLoupSoiltaire

Tu zamieszczam link do piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=F90Cw4l-8NY

niedziela, 11 grudnia 2016

Życie pełne ryzyka

"Jak mam roz­poznać swoją drugą połówkę?

Nie bojąc się ry­zyka. Ry­zyka po­rażki, od­rzu­cenia, roz­cza­rowań. nig­dy nie wol­no nam re­zyg­no­wać z poszu­kiwań miłości. Ten, kto przes­ta­je szu­kać, przeg­ry­wa życie."

Dzisiaj tak romantycznie. To pierwszy cytat, który mi się spodobał. Co on może znaczyć? Czy należy go rozumieć bezpośrednio? Nie wiem, ponieważ nie znałem osobiście Paulo Coelho i nie mam pomysłu jaki miał zamysł. Żeby odpowiedzieć na jego pytanie musimy sobie zdefiniować słowo ryzyko. Jest to jakiś wskaźnik, który nas informuje o prawdopodobieństwie zdarzenia się niekorzystnych dla nas konsekwencji naszych decyzji. Ryzyko możemy spotkać w każdej dziedzinę naszego życia. Niektórzy z nas uważają, że bez ryzyka nie mamy szans na zwycięstwo, czyli osiągniecie pożądanego celu. Jeśli już wiemy co oznacza słowo ryzyko to czas się zastanowić co autor tego cytatu miał na myśli. Sądzę że nasze życie bazuje na metodzie prób i błędów. Jeśli czegoś nie spróbujemy nie będziemy wiedzieli czy to jest dobre czy jest złe. Jedynie możemy się domyślać i opierać się na doświadczeniach innych osób. Jednak to nie daje nam 100% gwarancji sukcesu lub porażki. Ja jestem osobą, która szuka. Nigdy się nie poddaje i szuka. Ale jak znajdzie to musi poznać drugą osobę. Jestem osobą, która stara unikać się ryzyka, jednak w życiu sportowca ciężko to zrobić. Nie boję się porażki, odrzucenia ani rozczarowań tylko każdą osobę szanuję i traktuję z należytą godnością. Ja nigdy nikomu nie dam szansy jeśli tej drugiej osoby nie poznam.
Wy też jesteście tacy przezorni i uważni, czy bardziej ryzykujecie? Jak wspomniałem moje podejście do innych osób nie oznacza, że nie podejmuję ryzyka tylko oznacza tyle, że podejmuję małe ryzyko. Zaś z drugiej strony już kilka razy zostałem ubiegnięty przez inne samce, ale się z tego cieszę bo dzięki temu że poznałem lepiej te dziewczyny wiedziałem że to nie osoby z mojej bajki. Każdy z nas musi podjąć chociaż małe ryzyko i jestem pewien, że w głowie każdego z Was możecie zobaczyć miliony alternatywnych rzeczywistości. A tak naprawdę to są wasze marzenia i obawy, które Was utwierdzają w waszym przekonaniu lub sprawiają rozdygotanie całego ciała i wycofanie się z waszej decyzji. I właśnie w tym momencie trzeba podjąć ryzyko i zaatakować lub zrezygnować z drugiej osoby. Nigdy nie będziemy pewni czy podjęliśmy dobrą decyzję. Jak to mój przyjaciel mówi, bez ryzyka nie ma zabawy dlatego nie bójmy się ryzykować. Inaczej przegramy całe nasze życie, które mamy tylko jedno i warto je wykorzystać maksymalnie. Miejcie odwagę odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy zrobiłem wszystko co było w mojej mocy?
LeLoupSoiltaire


Tu zamieszczam link do piosenki: https://www.youtube.com/watch?v=ALZHF5UqnU4


sobota, 10 grudnia 2016

Sztuka dawania

Zbliża się wyjątkowy okres. Zbliżają się święta. To czas rodziny i czas prezentów. Dla mnie to czas kiedy moje małe marzenia się spełniają, ale również to moment kiedy ja mogę spełnić czyjeś marzenia. Na całym świecie możemy znaleźć wiele fundacji, które pomagają rodziną podczas świąt. Ja w tym roku będę zaangażowany w Szlachetną Paczkę. Może mój wkład będzie nie wielki, gdyż nasza klasa jak i cała szkoła, zamiast prezentów mikołajkowych chce pomóc i spełnić marzenia jednej rodzinie. Każda osoba może wziąć udział w tej akcji. Wystarczy tylko trochę dobrych chęci. Ja jestem osobą, która ma pomaganie innym w swoich genach, ale kiedyś to mojej rodzinie pomagano. Kilka lat temu pamiętam najlepsze święta w życiu. Dostałem prezent, o którym zawsze marzyłem. Był to rower. Nawet mam go nadal, tylko na nim nie jeżdżę, ale mogłem go dostać, ponieważ jakaś dobra osoba mi go kupiła. Ale podczas tamtych świąt cieszyłem się ze zwykłych rzeczy takich jak mąka czy makaron. Cieszyłem się z uśmiechu rodziców. To dzięki ludziom dobrej woli moje święta były wspaniałe. Ich szlachetna paczka ucieszyła całą rodzinę. Od tamtego czasu ludzie nam różnie pomagali, a nawet bezpośrednio mi pomagali. Dlatego mając trochę lepszą sytuację zawsze pomagam innym. Dla mnie najważniejsze są uczynki. Pieniądze można mieć i można się z nich cieszyć, ale jak już kiedyś mówiłem trzeba mieć osobę z którą można się cieszyć. Lepiej jest dawać niż brać. Nasze prezenty kiedyś ulegną zniszczeniu i co wtedy. Zaś uczynki pozostaną zawsze w naszej pamięci. Ostatnio jedna osoba wylosowała mój prezent. Zgadnijcie co w nim było? Można powiedzieć, że był to kupon na dwie przysługi, możliwe do wykorzystania w każdej chwili. Dałem taki prezent, ponieważ zapomniałem coś przygotować, ale uważam że mój prezent był najlepszy. Był to uczynek, który będzie mógł zmienić czyjąś przyszłość, a nawet ją ułatwić. Pomagajcie innym. Uśmiech i szczęście drugiej osoby to najlepszy prezent jaki może dostać. Mogę Was o tym zapewnić bo znajdowałem się po dwóch stronach barykady.
LeLoupSoiltaire



czwartek, 8 grudnia 2016

Zawód - zmęczenie

Jutro piątek, a więc dzień prze ze mnie wyczekiwany przez cały tydzień. Dlaczego? Ponieważ jak każda praca jest męcząca i każdy chce od niej odpocząć. Podziwiam każdego kto pracuje 7 dni w tygodniu. Niektórzy nawet pracują w święta i nie narzekają na to, bo dzięki temu utrzymują rodzinę. Ale również w tę same święta ich rodziny są bez nich. Czy chociaż raz nie możemy ich uszanować? To nie takie trudne, zamiast robić zakupy w święta to pomyślmy o nich w inny dzień. Niech chociaż raz dzieci nie czekają na swoich rodziców do późnych godzin wieczornych. My będziemy z całą rodziną a oni. Jednak są takie osoby, który nigdy nie mogą odpocząć, bo dbają o Nas. Są to służby mundurowe. W Polsce niektóre z nich znienawidzone. Posłużę się przykładem Straży Miejskiej. Wydaję się, że ona to tylko zakłada blokady na samochody za złe parkowanie, ale ostatnio spotkałem się z sytuacją kiedy nas poprosiła o pomoc. Chciała abyśmy posprzątali liście z chodnika. Wiadomo to był nasz obowiązek, a jednak nas poprosili. To też są ludzie. Gdyby nie Straż Miejska, policja nie miała by czasu, zajmować się poważniejszymi wykroczeniami, ponieważ nie wyrobiła się w zakładaniu blokad na koła samochodów. To oni są wzywani do osób, którym grozi zamrożenie na mrozie, to oni dbają też czasami o porządek przy posesjach, to oni dają zabezpieczają drobne imprezy. Mógłbym jeszcze długo wymieniać, ale to bez sensu im też należy się szacunek. Czy takie organizacje powinny istnieć. Tak, gdyż zwiększają nasze bezpieczeństwo poprzez odciążenie policjantów z rozwiązywania drobnych problemów, ale najliczniejszym. Dzięki nim policja może się skupić na tym na czym powinna. Jednak jest ktoś kto przebija wszystkich. On musi szanować każdego człowieka i nie odmawia pomocy potrzebującym. Są to lekarze. Nie będę ich dzielił na miliony specjalizacji, ale warto zauważyć to oni w każde święta są na nasze zawołanie. Nigdy nie wiadomo kiedy coś się komuś stanie, a oni muszą być zawsze gotowi nieść pomoc innym. Nie jest to łatwe jednak często pomimo ogromnego zmęczenia dają siebie innym. Są niesamowici. Ale jak to społeczeństwo to są również potrzebne osoby, które: sprzątają po nas, potrafią przygotować każdy posiłek oraz nigdy nie mają wolnego. Każdy z nas może pracować w tym zawodzie, spełniając odpowiednie wymagania. Jednak ta praca jest bezpłatna. Wiecie o kim mówię? O Waszych rodzicach. To oni od urodzenia nami się opiekują. Jako pierwsi witają nas na świecie i potem razem z nami cieszą się z pierwszych kroków, ale też smucą kiedy my jesteśmy smutni. To Oni są naszą opoką w pierwszych zawodach miłosnych. To dzięki nim wiemy co jest dobre, a co złe. To oni bardziej przeżywają od nas każdy sukces czy porażkę. Ale najważniejsze nigdy Nas nie pozwolą skrzywdzić. Takie są zawody. Ja będą uczniem mam już dość, a co mają powiedzieć tę osoby o których mówiłem. Jedynie co to powiedzcie dziękuje tym osobą, za to że są z Wami. Za to że dbają o Wasze zdrowie, życie i bezpieczeństwo.
LeLoupSoiltaire


My favourite song: "You never are alone"

środa, 7 grudnia 2016

Kamień u szyi

Każdy z nas jest podobny, ale wyjątkowy. Mamy prawie te same umiejętności, ale największą różnicę robi głowa. Jeśli ktoś wierzy we własne umiejętności to łatwiej mu osiągnąć sukces. Żeby mieć sukces to trzeba znać własną wartość. Ale tutaj też trzeba uważać, gdyż trzeba osiągnąć złoty środek. Zbyt niska samoocena spowoduje, że będziemy każdego słuchać nie mając własnego zdania. W tym wypadku kim będziemy? Niestety nikim, tylko szmacianą kukiełką, którą każdy kieruję. Nie będziemy mieli wpływu na nic, gdyż nasza opina o nas będzie tak niska, że każdy od nas będzie lepszy. Zaś z drugiej strony kiedy nasze ego, jest większe od nas samych sprawia, że nikt się nie liczy poza nami. My mamy zawsze rację i każdy kto uważa inaczej jest w błędzie. My nigdy nie popełniamy błędów - tak myślimy, ale tak naprawdę nie potrafimy zauważyć własnych błędów. Czyli nasza głowa ma ogromne znaczenie. Jednak łatwiej to zauważyć u sportowców. Zawsze jakieś problemy w życiu prywatnym, powodowały słabszą moją formę. Potrafiłem puszczać strzały z połowy, a nawet piłka przelatywała mi przez ręce. Jednak gdy problem znikał to moje interwencje potrafiły przesądzić o wyniku meczu. Podczas meczu nie potrafiłem się skupić na moich obowiązkach, ponieważ myślami byłem przy moich problemach. Ale uratowała mnie rozmowa. Rozmowa z drugą osobą, to lekarstwo na wszystko. To myśli mnie przytłaczały, a rozmowa pozwoliła mi wyrzucić je z siebie oraz wszystkie emocję. Pamiętam kiedy przegraliśmy mecz przez mój błąd to podczas rozmowy z trenerem, kiedy mu wszystko wyjaśniłem uroniłem łzy. Były to łzy najcięższe w moim życiu. Dlaczego? Bo wszystkie problemy razem z nimi odeszły na pewien czas. Nie bójcie swoich emocji i myśli, one mogą być dla Was kamieniem u głowy. Jeśli się zawiąże na szyi, pociągnie Was na dno. Emocje potrafią przytłoczyć, jak nauka. Wiedzę, którą zdobywamy w szkolę, tęż potrafi przytłoczyć. A jak sobie z nią poradzić? Najlepiej wysiłkiem fizycznym. Podczas treningu nasza głowa się oczyszcza i jest gotowa do przyjęcia świeżej porcji wiedzy. Są różne sposoby aby nie oszaleć. Pamiętajcie, aby nigdy w sobie niczego nie dusić. Bo duszenie w sobie może Was ściągnąć na dno.
LeLoupSoiltaire


poniedziałek, 5 grudnia 2016

Nigdy nie jesteś sam

Nieważne jakie mamy problemy, to znajdzie się osoba, która pomoże je nam rozwiązać. Przez kilka ostatnich dni miałem kilka problemów, ale wiedziałem że nie jestem sam i mogę liczyć na inne osoby. Podczas biwaku mojej gromady zuchowej ( najmłodsi skauci) miałem kilka przygód. Pierwsze moje znajome drużynowe odradzały mi kierunek studiów, gdyż same pracują w fachu nauczyciela i wiedzą jak to wygląda od zaplecza. Również po biwaku doszedłem do wniosku, że dzieci są coraz gorsze. Coraz mniej zdyscyplinowane, oraz że nie potrafią wykonywać najprostszych poleceń. Również po mojej przygodzie w centrum handlowym, kiedy serce podeszło mi do gardła nie chce być odpowiedzialny za dzieci, przez tak długi czas. Jeszcze kolonia, która trwa 2 tygodnie to mogę być odpowiedzialny, ale ponad 300 dni w roku to za dużo. W centrum handlowym zgubiłem dziecko, a raczej ono się zatraciło. I co zrobiłem? Nie mogłem zacząć panikować, ponieważ nie byłem sam, gdyż przy mnie była pozostała dziesiątka dzieciaków i one liczyły na mnie. Pełen strachu, ale opanowany wróciłem do miejsca gdzie zgubiłem mojego podopiecznego i dowiedziałem się od miłej starszej pani, że ochrona zaprowadziła go do specjalnego pokoju. Ja bez wahania poszedłem w tamtym kierunku i bardzo się ucieszyłem kiedy go zobaczyłem. Nawet go przytuliłem i nie puściłem ręki mojego zucha aż do szkoły, w której nocowaliśmy. Zaś kilka dni wcześniej musiałem podjąć bardzo ciężką decyzję. Wiedziałem ,że nie jestem sam podczas jej podejmowania i poradziłem się mojego przyjaciela. On mi udzielił znakomitej rady, sam nie wiedziałem jak poinformować grupę osób o mojej decyzji, a on mi taki doradził i wzmocnił w moim postanowieniu, że wiedziałem że muszę tak postąpić. Nigdy nie jestem sam. Kiedy czujecie się sami, to jesteście w błędzie. Dzisiaj tak miałem, ale moja bardzo dobra przyjaciółka trochę ze mną porozmawiała i pomogła mi przezwyciężyć mój kłopot, ale tylko na chwilę. Gdyż jest to ogromny kłopot. Nie wiem co mam robić w przyszłości? Matura próbna może mnie tylko zmotywować do cięższej pracy, ale jednak zdanie jej na wysokim poziomie nie pomoże spełnić moich marzeń. Największe? Grać w piłkę nożną, ogólnie być z nią związaną do końca życia. Dzisiaj myślałem, że wybuchnę, ponieważ mój wychowawca powiedział, że do egzaminu dojrzałości powinienem porzucić piłkę nożną i harcerstwo. Jeszcze harcerstwo mogę zrozumieć, bo ono ma nam pomagać w rozwoju, a nie go zatrzymywać. Ale piłka nożna? Chyba ktoś po prostu nie wie, że to jest moja przyszłość. Jak ktoś tego nie rozumie to nie moja wina. Wiem chce aby każdemu z nas udało się jak najlepiej, ale ja nie jestem w tej grupie jednym z nich, bo ja jestem jednym z piłkarzy. Tak ja jestem jednym ze skautów na całym świecie. Ja jestem jednym z kucharzy amatorów. Ja jestem jednym z blogerów. Ja jestem jednym z wierzących. Ja jestem jedną z osób, która nie boi się marzyć. Ja będę jednym z podróżników. I nigdy nie będę sam, bo zawsze znajdę kogoś kto mnie wesprze. Wy też szukajcie oparcia w ludziach sami jesteście małym puzzlem, ale wszyscy tworzycie piękny obraz, który ciężko zniszczyć. A jeśli nie znajdziecie, to ja mogę być osobą, w której znajdziecie oparcie:)
LeLoupSoiltaire

Tu zamieszczam link do piosenki: You are not alone



czwartek, 1 grudnia 2016

Geniusz matematyczny?!

Dzisiaj została urażona moja duma, ale może zacznijmy od początku. Wracam do szkoły po kilku dniach nieobecności i dowiaduje się, że mój wynik z próbnej matury z rozszerzonej matematyki, zaskoczył wszystkich. Tylko jedna osoba w klasie mi dorównała. Ale niestety w ten negatywny sposób, bo nawet nie przekroczyłem 20%. Ogromny wstyd dla osoby, która jest na profilu matematycznym. No, ale w szkole jak zwykle zrobiłem dobrą minę do złej gry. W pewnym momencie byłem załamany, a następnie nie mogłem się powstrzymać od śmiechu. Dzisiaj moja huśtawka nastroju osiągnęła amplitudę nigdy dla mnie nie osiągalną. Miałem dość, ale w końcu sobie uświadomiłem (lepiej późno niż wcale) że moje życie od tego durnego testu zależy. Zależy od rzeczy, który nigdy mi się nie przydadzą. Wielu rzeczy nie potrafię, ale na pewno umiem policzyć pierwiastki w równaniu kwadratowym. Czy ktoś może mi powiedzieć kiedy mi się to przyda? Ja Wam powiem nigdy, albo prawie nigdy. Ale to jak i wiele różnych rzeczy musimy umieć. Ale wracając do mnie wróciłem do domu o 15 i prawie do 23 robiłem zadania optymalizacyjne. Co z tego, że zrobiłem ich kilkadziesiąt jak i większość to zadania z poziomu podstawowego. Jednak pod koniec moich cierpień, zacząłem szaleć. Postanowiłem sobie za punkt honoru, że zrobię zadanie, które na maturze jest warte 7 punktów, czyli ok. 14%. I je zrobiłem po 1,5 godziny w nierównej walce z zadaniem zwyciężyłem, ale emocje które we mnie siedziały powoli rozsadzały mnie od środka. Musiałem coś z tym zrobić. Postanowiłem, że zrobię sobie odprężającą serie ćwiczeń wzmacniających. Na koniec jeszcze sobie poskakałem na niewidzialnej skakance i mogłem, pełen wiary w jutrzejszy wynik mojego sprawdzianu pójść pod prysznic. Ale niestety to czubek ogromnej góry lodowej. Dlaczego? Bo życie każdego z nas zależy od jednego dnia. Miejmy jeden słabszy dzień i to wystarczy, aby zabrało nam zapał do przyszłej pracy. Jeśli raz nam nie wyjdzie nie możemy się poddawać. Ja niestety bardzo często popełniam ten błąd. Ale dzisiaj było inaczej, gdyż miałem oparcie drugiej osoby. Może tylko telefoniczne, ale to zawsze coś. Jej słowa mnie zmotywowały do nauki. Zaś Ona jest tytanem pracy, kto normalny jest w stanie codziennie uczyć się Biologii. Dla mnie tylko mistrzowie, gdyż tam nie ma żadnych wzorów, żadnych dat. Tam jest tylko logika i nasza pamięć. Takie osoby jak "Ona" muszą mieć dużo samozaparcia i jest to naprawdę fajne że potrafią się tym dzielić z drugą osobą. Później gdy zniknęła chciałem znaleźć kogoś z kim mogę pogadać, ale niestety nikogo nie było i ja sam zostałem z tą matematyką, która będzie mnie i Was prześladować do końca naszych dni. Niektórzy uważają, że uczniowie w Stanach Zjednoczonych są głupi, ale mają dzięki tej "głupocie" jedną małą przewagę. Wiecie jaką potrafią żyć i wiedzą jak żyć, a my po liceum do jedynie możemy pracować w "Biedronce" na kasie. Tyle warta jest matura bez żadnego zawodu w ręce, ale właśnie Ci kasjerzy też są ważni, więc jeszcze jest jakaś nadzieja dla tych, co im nic nie wyjdzie.
LeLoupSoiltaire

P.S. Następnym razem bardziej się zagłębie w system szkolnictwa, gdyż w przyszłości może być całym moim życiem