wtorek, 30 stycznia 2018

Przegrana bitwa, ale wygrana wojna?

Nie spodziewałem się, że ocena może mieć taki wielki wpływ na człowieka. Nie zaliczyłem pierwszego egzaminu jak to mówią zdarza się, ale żeby aż wzbudzić łzy w człowieku to chyba nie normalne. Od kilkunastu minut walczę z myślami, może się nie nadaję, może nie powinienem być nauczycielem? W tym momencie mam dwa wyjścia poddać się albo wstać i walczyć dalej. Które wybiorę jeszcze nie wiem, ale chyba to za słaby cios aby mnie powalić. Od kilku lat mam z matematyką pod górę, ale chce coś sobie i komuś udowodnić. Dam sobie radę, chce robić coś co będzie sprawiać mi radę. Podobne sytuacje zdarzają się codziennie. Otrzymujemy ciosy i staramy się iść dalej, ale tylko od nas i naszej siły ducha zależy czy będziemy szli dalej. Myślałem że naprawdę się poddam, ale to ostatni dzwonek, że albo teraz się poddam i będę żałował. Albo spróbuje i mi się uda lub w gorszym przypadku nie uda. Jeśli nie uda to będę tak długo walczył aż mi się uda i tak trzeba robić w życiu walczyć o swoje. Dziewczyna na Was nie zwraca uwagi, to próbujcie z nią porozmawiać. Jeśli pierwszym razem nie wyjdzie to może następnym razem się uda, trzeba próbować do skutku, aby móc spojrzeć sobie w lustro i powiedzieć dałem z siebie wszystko więcej już nie dam rady, to nie jest dla mnie. Ja tak nie robię ja mam gorszą metodę próbuje, aż mi się uda nawet jakby to miało trwać do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.

P.S.
Przepraszam, że tak długo nie pisałem, ale próbowałem coś napisać i nic się nie dało. Dopiero przed chwilą zebrała się we mnie taka moc, że musiałem coś napisać. Nie znacie dnia ani godziny kiedy się pojawi kolejny post.

LeLoupSoiltaire