niedziela, 29 stycznia 2017

Miłość cierpliwa jest...

Dzisiaj dwie historie, obydwie z różnymi zakończeniami, ale prawdziwe. Mogę je napisać, bo moje czujne oko obserwatora potrafi dużo zauważyć. Obie historię zaczynają się podobnie czyli nieśmiały chłopak zastanawia się jak powiedzieć wybrance swego serca, że się w niej zakochał. Obaj bohaterowie wykazali się nieziemską cierpliwością i walką sam ze sobą, ponieważ ukrywali swoje uczucia przez prawie 4 miesiące. Czy to normalne? Dla jednych tak, a dla innych nie. Dlaczego tak długo wszystko dusili w sobie? Bali się najgorszego. Bali się po prostu odrzucenia. Przez ten okres chcieli jak najbardziej zbliżyć się do tej osoby. Chcieli być ich wsparciem. Chcieli być ich przyjaciółmi. Czy takie postępowanie przyniosło pożądany efekt? Chyba tak, ponieważ oboje się przełamali i w końcu powiedzieli co im leży na sercu. Ale nie do końca, ponieważ drugi nie zdążył wszystkiego powiedzieć, gdyż na takie wyznania nie wystarczy 10 minut. Czasami nie starczy całej nocy, ale drugiemu wystarczyła cała noc. Powiedział co czuję, przełamał się, zaryzykował i opłaciło się. Od tamtej nocy już nie jest sam. W końcu znalazł miejsce w jej sercu. Już nie będzie myślał całymi dniami i nocami o niej. W końcu będzie szczęśliwy z nią. A co z drugim, z tym który nie zdążył wszystkiego powiedzieć? Zostaje mu nadal nadzieja. Zostaje mu nadal walka o jej serce, ale jak to zrobić, przecież jak coś się kocha należy dać mu wolność. Co lepiej żeby on był szczęśliwy, czy żeby ona była szczęśliwa. Dla niego nikt nie jest ważny tylko Ona. On może się poświęcić, pewnie kiedyś wszystko minie i zapomni, a może będzie na nią czekać do końca świata? Nie wiem, jedynie co mogę to życzyć mu szczęścia w znalezieniu złotego środka, dzięki któremu znajdzie spokój duszy. Przecież w końcu do niego się szczęście uśmiechnie.
LeLoupSoiltaire




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz