środa, 18 stycznia 2017

Nowa Twarz

Każdy sportowiec przeżywa różne chwile, ale bycie "nowym" nie należy do niczego przyjemnego. Byłem tylko raz nowym, jak zaczynałem grać w piłkę nożną. Jednak teraz znowu poczułem jak to jest być nowym. Nie wiem czy zawsze tak jest, ale teraz zauważyłem pewne podobieństwo. Jak to w szatni każdy chce gdzieś usiąść i spokojnie się przebrać. Ale co wtedy gdy miejsc jest 20 a zawodników 27. Po prostu niektórzy muszą przebierać się na stojąco lub siedząc na ziemi w jakimś kącie. Na początku po prostu nowe osoby, zazwyczaj boją się odezwać w nowej szatni. Czują się jakby byli najgorszymi wrogami zawodników. Nic w tym dziwnego. Przecież zawodnik nie wie na jakiej pozycji będzie grał nowy i czy go nie wygryzie. Jednak wracając do pierwszego treningu, kapitan naszej drużyny zachował się bardzo fajnie. Widząc, że jestem zagubiony po prostu podszedł do mnie i powiedział: " Jesteś z drużyną siadaj" i wtedy ustąpił mi swoje miejsce. Dla niego może to nic nie znaczący gest, a dla mnie to był znak, że mogę się liczyć w przyszłości w tej drużynie. Ale nieśmiałości nie da się wyleczyć z dnia na dzień. Trzeba robić małe kroczki. Ja te małe kroczki robię poprzez moją grę, oraz krótkimi rozmowami z pojedynczymi zawodnikami. Nie powiem jest ciężko, ale nikt nie mówił że będzie łatwo. Wczoraj był dla mnie najgorszy do tej pory dzień. Dlaczego?
Ponieważ była siłownia. Ale nie taka jak dla juniorów - ogólnorozwojowa tylko ćwiczyliśmy ze sztangą dwie partie ciała. Nogi i ręce. Jak z nogami nie miałem problemów to z rękami były ogromne problemy. Na nogi mieliśmy proste ćwiczenie - bo były to przysiady ze sztangą. Dla mnie sztanga ważyła 55 kilogramów, ale każdy miał inny ciężar. Ze swoim ciężarem musiałem zrobić 8 powtórzeń w 10 seriach. Pod koniec myślałem że nie dam rady, ale cenne wskazówki moich kolegów pozwoliły mi wykonać ćwiczenia do końca. Jednak po tej rozgrzewce :) odbyły się dla mnie katorgi. Miałem wyciskać 35 kilogramów, ale zacząłem od 30. Niby różnica pięciu kilo, ale ta zmiana zrobiła ogromną różnice. Przy tej sztandze miałem kilka kryzysów. Ale pokonać je pomogli mi koledzy, którzy mnie asekurowali oraz motywowali mnie do każdego powtórzenia. Skończyło się jak w poprzednim przypadku na 10 seriach po 8 powtórzeń. W przedostatniej serii musiałem zmniejszyć ciężar o 5 kilo, ale w ostatniej wróciłem do 30. Jednak na siłowni, poczułem się bardziej członkiem drużyny. Niby takie małe gesty, ale dla nowej twarzy robią bardzo wiele. W szczególności dla młodego zawodnika. A dzisiaj byłem zszokowany, kiedy okazało się, że kilku zawodników zwraca się do mnie po imieniu. Nie jestem już młodym! Jestem po prostu Grzesiem:) Jeszcze raz powtarzam takie małe rzeczy a cieszą. Ale nie tylko jest tak w życiu sportowca.  Również każdy z nas mógł przeżyć podobno sytuację w nowej szkole, w nowym mieście czy w nowej pracy. Jeśli spotkacie taką osobę nie utrudniajcie jej życia, bo i tak ma już trudno. Uwierzcie wspierajcie ją, nawet drobne gesty są dla tej osoby rzeczami, które mogą zmienić świat. Wracając do mnie chyba to wszystko do mnie wraca. Ja zawsze " opiekowałem " się nowymi osobami w drużynie, gdyż wiedziałem jak może być im ciężko. Nie bójcie się podejmować decyzji. Bądźcie pomocni i dawajcie coś innym od siebie.
LeLoupSoiltaire


P.S. 
Ostatnie moje posty są związane ze sportem, ponieważ mam ferie i jedynie co robię to trenuje. Czyli myślami i emocjami jestem przy piłce, więc nie mogę pisać o czymś innym :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz