piątek, 17 lutego 2017

Fatum

Dzisiaj trochę cofnę się w przeszłość. Dlaczego? Bo coś nie chce się odczepić od mojej rodziny. To Fatum. 4 lipca zeszłego roku z tym światem pożegnał się mój tata, czasami mi go brakuje, ale już się do tego przyzwyczaiłem. Wiadomo pierwsze miesiące były trudne, ale zawsze miałem ze sobą swojego przyjaciela Fadusia. Dla niektórych może wydać się to śmieszne, ale najlepszym moim przyjacielem był mój kochany pies, którego kiedyś jacyś ludzie go porzucili i zostawili na ulicy. Jednak mojego przyjaciela już nie ma. Może odszedł z tęsknoty za swoim panem. Czy on zapomniał o mnie? Byłem dobity jak codziennie wracając ze szkoły patrzyłem jak się męczy, widać że go wszystko bolało. Gdy coś jadł zaraz to zwracał, gdyż nie mógł tego przyjąć przez swoje guzy. Miesiąc po swoim panie musieliśmy go uspać, aby biedaczek się nie męczył. Jednak gdy coś się kończy to coś się zaczyna i tak było tym razem. Do naszego trafił mały rudy kotek o imieniu Amir. Nie lubiłem go, bo dokuczał Fadusiowi jak ten był chory, ale jednak byłem dzisiaj bardzo zasmucony dowiadując się, że został potrącony przez auto. Nasz sąsiad, który to widział powiedział, że kierowca zamiast zwolnić to tylko przyspieszył jak zobaczył naszego zwierzaka i uciekł z miejsca wypadku. Niestety chyba nikt nie zapamiętał auta, ani tablic rejestracyjnych żeby ukarać sprawcę. Ale pierwszą myślą jaka mi przeszła przez myśl to czemu? Co ten kot mu takiego zrobił? Kobieta, która jechał w przeciwną stronę potrafiła się zatrzymać i go przepuścić przez ulicę widząc go. A gdyby to było dziecko, takie bardzo małe to co by zrobił ten kierowca? Każdy z Nas mógł być tym kierowcą, nie tylko w samochodzie, ale i  w życiu. Tak w życiu nie pomyliłem się. Jeśli jesteśmy w stanie uderzyć psa i kota, to będziemy również w stanie uderzyć człowieka. Czy wtedy już tak bardzo zagłuszamy siebie że nie słyszymy wyrzutów sumienia. Jednak najbardziej mnie zabolała wypowiedź jednej osoby, która zaatakowała moją mamę, że jest to jej wina że kot biegał po ulicy, a nie wina kierowcy. Ale ja mam pytanie kto zabił tę istotę żywą, moja mama czy ten kierowca? Przecież każdy ma z Was swojego pupila, to chyba nie wyobrażacie sobie, że ktoś Was oskarża o to że to Wasza wina, że kogoś przygarnęliście do domu, a on uciekł i zniszczył kawałek zderzaka. Właśnie się zastanawiam gdzie zmierza nasza cywilizacja, jeśli szukamy usprawiedliwienia dla osób które odbierają życie nie mając do tego prawa. Niestety w złym kierunku, dostajemy coraz większej znieczulicy na wszystko, zapominając co jest najważniejsze w naszym życiu. Dla każdego jest to co innego, dla mnie jest to przyjaźń więc dzisiejsza sytuacja mnie bardzo zabolała, gdyż nie odszedł kot, ale przyjaciel nie mój ale mojej mamy. Mój przyjaciel - TATA już dawno stąd odszedł, ale mam nadzieję że już nie cierpi, tak samo jak mój czworonożny przyjaciel. Niech to FATUM już odejdzie, chcemy mniej cierpienia.
LeLoupSoiltaire

P.S. Nasi najwięksi czworonożni przyjaciele :(

1 komentarz:

  1. W dzisiejszym świecie nie ma pojecia czarne i białe. Jest tylko wszechobecna szarość, która nie zna pojęcia dobro i zło.

    OdpowiedzUsuń